W ostatnim poście pokazałam Wam swoje zamówienie ze sklepu Zaful. Paczka przyszła do mnie w środę, a ja już w czwartek znalazłam się nad morzem. Cudownie się złożyło, gdyż pogoda była wspaniała i mogłam choć raz w tym roku założyć otrzymane rzeczy ;) Przez wakacje zaczęłam odczuwać wypalenie jeśli chodzi o robienie zdjęć. Brak mi konkretnego pomysłu na siebie, a zwykłe "pstrykanie" zaczęło mi nie wystarczać... Nadal nie wiem jaką drogą podążać, ale na szczęście zabrałam ze sobą aparat i przywiozłam trochę wspomnień zamkniętych w fotografiach.
Głównym celem naszej podróży było pójście do Teatru Muzycznego w Gdyni na spektakl Notre Dame de Parise. Dostaliśmy zaproszenie od jednego z akrobatów, czyli przyjaciela mojego chłopaka. Dla Teatru było to jedno z ważniejszych wydarzeń tego roku. Polscy fani czekali na ten tytuł od czasów francuskiej premiery, która miała miejsce w 1998 roku.
Spektakl całościowo mi się podobał, choć największą uwagę skupiałam na akrobatach, doszukując się widoku naszego kolegi. Momentami akrobacje wprawiały widzów w osłupienie. Oczywiście byłam też zachwycona tancerzami, choreografią oraz śpiewem aktorów i chóru. Jeszcze kilka dni po przedstawieniu w głowie rozbrzmiewały mi słowa piosenek.
Nie tylko obejrzenie spektaklu było dla mnie ważnym wydarzeniem, ale również późniejsze spotkanie z obsadą! Miałam przyjemność porozmawiania z głównymi bohaterami w tym z Łukaszem Zagrobelnym, który wcielił się w rolę Clopina.
W pierwszy dzień pobytu w Gdyni wybraliśmy się na wieczorny spacer po plaży. Wcześniej obejrzeliśmy panoramę miasta oraz poszliśmy na gofry. Wtedy też zrobiłam parę klimatycznych ujęć.
Kolejny dzień ponownie spędziłam na plaży, a pod wieczór znalazłam się w Sopocie. Nie udało mi się wejść na molo, gdyż na niebie pojawiły się burzowe chmury, dlatego czym prędzej wróciliśmy do samochodu.
Najbardziej (jeśli o widoki chodzi) spodobał mi się ostatni dzień mojego pobytu nad morzem. Kolega zabrał nas do Orłowa, gdzie zachwycała mnie urokliwa plaża, molo oraz klify. W tym miejscu minęłam aż 3 młode pary... W ogóle mnie to nie zdziwiło, gdyż okolica była wręcz wymarzonym plenerem ślubnym.
Morski krajobraz podziwiałam nie tylko z dołu, ale też z góry. Ciekawość doprowadziła nas na dach opuszczonego hotelu. W pobliżu plaża, klify, zaś w środku pokoje z widokiem na morze...
Ostatnim punktem mojej wycieczki było wyjście na Pachołek, z którego rozciągał się widok na panoramę miasta, zatokę Gdańską.
Poniżej zdjęcie zrobione w samochodzie podczas drogi powrotnej i mój pierwszy ramen ;) Oglądając Naruto wraz z chłopakiem zapragnęliśmy spróbować tej potrawy. Niestety nie mogliśmy w naszej okolicy znaleźć żadnej restauracji serwującej to danie. W końcu udało się nam go znaleźć w Gdyni.
POPRZEDNI POST ZDJĘĆ ZNAD MORZA - KLIK
Część z Was zapewne już prawie od miesiąca chodzi do szkoły. Mi pozostał jeszcze tydzień wakacji... Zdaję sobie sprawę, że czas ten minie w ekspresowym tempie, a ja zanim się obejrzę powrócę do uczelnianej rutyny i życiu w biegu. Przez dość częste i nie do końca planowane wyjazdy nie udało mi się zrealizować części z moich wakacyjnych planów, ale nie żałuję, gdyż zdobyłam masę nowego doświadczenia oraz spojrzenia na niektóre kwestie. Przy okazji świetnie się bawiłam w gronie najbliższych mi osób ;)
*****
Jeśli spodobały Ci się zdjęcia, to zapraszam na mój Instagram
@dream_and_doit
A Tobie w tym roku udało się wyjechać nad morze? ;)
Piękne zdjęcia, super wspomnienia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Mam zamiar wywołać choć część z tych zdjęć. A reszta wspomnień na długo pozostanie w głowie.
UsuńŚliczne zdjęcia ;) Myślałaś może nad polaroidem? Ja mam, i zdjęcia mają swój własny, niepowtarzalny klimat.
OdpowiedzUsuńBe Beauty (klik) Zapraszam!
Polaroidy są świetne i bardzo podobają mi się zdjęcia z nich i może nie są drogie, ale jednak wkłady do nich to dość spory wydatek. Może w przyszłości się zdecyduję na polaroida, ale na razie zbieram pieniądze na rozbudowę swojego sprzętu ;)
Usuńkurcze magiczne są te nocne ujęcia!
OdpowiedzUsuńDziękuje :) Cieszę się, że udało mi się zrobić nierozmazane zdjęcia "z ręki".
Usuńnaprawdę fajnie wysżły:)
UsuńCudowne zdjęcia kochana :)
OdpowiedzUsuńhttp://gabrysiowetestowaniee.blogspot.com/2016/09/nowosc-w-mojej-pielegnacji-paznokci.html
wow cudowne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńhttp://poziomka1.blogspot.com/
wygląda to jak za granicą!! :)
OdpowiedzUsuńPiękne kadry, uwielbiam Twoje zdjęcia. Mają to "coś", tak jakby oddawały emocje które Ci towarzyszyły. Najbardziej podobają mi się, te z pierwszego dnia wyjazdu...chociaż sopockie molo również ma świetny klimat! Uwielbiam zdjęcia o tej porze dnia, pięknie Ci wyszły:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że pogoda dopisała. I pomyśleć, że to koniec września:):):)
Ej, teraz tak sobie uświadomiłem - paczkę dostałaś w środę, w czwartek wyjazd. Mam nadzieję, że zdążyłaś przeprać rzeczy, bo wiesz... bakterie kałowe! #MaciekMiłyPoczątekKomcia :D
OdpowiedzUsuńFajne foty z tego... pustostanu? I ramen wygląda mi na danie, którym można się najeść. A w samym musicalu Notre Dame de Paris - nie uwierzysz - podkochuję się od dawna, od czasów francuskiej premiery w 2000. Niektóre pioseneczki np. Temps de Catedrali czy Lune odświeżam regularnie co kilka miesięcy! <3
Nic się nie bój. Wszystko się przeprać zdążyło (i wyschnąć na dodatek), ale dobrze, że mnie uświadomiłeś jak takie bakterie się nazywają ;>
UsuńTak, z tego pustostanu. Ramen był sycący i całkiem smaczny.
O, ciekawe czy polska wersja by Ci się spodobała. Ja niestety nie mam żadnego porównania do tej francuskiej. Te tytuły od Ciebie chętnie sobie przesłucham. Dzięki! ;)
O matko Tems de Catedrali ogromnie mi się podobało! Choć oczywiście w Teatrze słyszałam je w języku polskim i mogłam sobie je podśpiewywać ;)
UsuńAjaj, ale fajnie słuchać i oglądać tych piosenek po francusku *_*
Świetne te ujęcia, takie minimalistyczne, ale mają w sobie ten urok. Uwielbiam takie <3 Zazdroszczę Ci pobytu w Sopocie, to moje ulubione miasto zaraz po Warszawie :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie! :) Mój blog
jak tam pięknie<3
OdpowiedzUsuńhttp://exality.pl/
Cudowna fotorelacja! Muszę przyznać, że bardzo fajnie udały Ci się zdjęcia nocą, z którymi ja zawsze mam problem. Czwarte jest mega klimatyczne <3 Zazdroszczę Ci bardzo, bardzo, bardzo takiego wyjazdu, spacerów po plaży i widoków! Ta panorama miasta jest przepiękna! Kurcze, ja już dobre kilka lat nie byłam nad morzem ;/ Może w następnym roku uda mi się wyjechać :)
OdpowiedzUsuńA co to za potrawa? Nigdy o niej nie słyszałam. Smakowała? :))
Również była w tym roku nad morzem. :) Piękne zdjęcia ci wyszły tam, ja nie mam takiej ręki do tego xD Ale przynajmniej jestem dumna, że nie rozmazuję każdej fotografii :P Cudownie, że mogłaś uczestniczyć w takim ciekawym spektaklu, przyznam, że sama chciałabym kiedyś obaczyć coś podobnego. :P
OdpowiedzUsuńCiesz się jeszcze tym ostatnim tygodniem :*
Pozdrawiam
VIOLET END
Przepiękne zdjęcia! Aż zatęskniło mi się za morzem, mimo, że spędziłam tam dosyć sporo czasu w tym roku. Jednak była to malutka miejscowość. A w trójmieście byłam raz i to bardzooo dawno, więc nie wiele pamiętam. Z chęcią bym się tam wybrała ;)
OdpowiedzUsuńEhh.. jak zwykle pięknie, klimatycznie! Ohh! Ahh Cud, miód malina! ;)
OdpowiedzUsuńprzecudowne zdjęcia! masz talent <3
OdpowiedzUsuńhttp://kaarollkaa.blogspot.com/
Piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńCudowne zdjecia :)
OdpowiedzUsuńMój blog
Odwdzięczam się za każdą obserwacje :*
śliczne zdjęcia, tylko szkoda, że nad naszym morzem bardzo rzadko dopisuje pogoda :)
OdpowiedzUsuńCudowne zdjecia :) Pieknie tam;)
OdpowiedzUsuńŚwietne, klimatyczne zdjęcia :) ja w tym roku niestety nie byłam nad morzem, a szkoda. Może w przyszłym roku się uda :)
OdpowiedzUsuńpowiało klimatem wakacyjnym ach...
OdpowiedzUsuńBrawo za zdjęcia, są świetne :)
OdpowiedzUsuń