Dzisiaj pierwszy post, który zasili kategorię WŁOSY - DIY (widoczną na pasku po prawej stronie). Mowa tu o wcierce z kozieradki! Po raz pierwszy wykonuję ten specyfik, a jego działanie i widoczne zmiany (albo ich brak) opiszę w Aktualizacji włosów - kwiecień.;)
WCIERKA Z KOZIERADKI
Wpisując słowo "kozieradka: pierwsze widoczne hasło to "Cud na wypadające włosy". Przyspiesza ich wzrost i sprawie, że włosy nie są tak skłonne do przetłuszczania. Kozieradka to roślina pochodząca z Azji i Europy Wschodniej. Obecnie występująca również w Polsce.
Ogólnie trochę naczytałam się na jej temat i z tego co widzę wiele kobiet ceni sobie jej działanie. Naprawdę zastanawiam się czy osiągnę tak dobre i zamierzone efekty, gdyż koszt jej wykonania jest naprawdę niewielki. Za opakowanie mielonych nasion zapłaciłam (100 g) około 4 zł.
PLUSY STOSOWANIA WCIERKI Z KOZIERADKI
+ zmniejsza wypadanie włosów
+ zmniejsza przetłuszczanie się włosów
+ unosi włosy u nasady
+ pojawiają się nowe włoski "baby hair"
+ łatwa w przygotowaniu
+ koszt wykonania niewielki
+ łatwo dostępna
+ jest naturalną metodą pielęgnacji
+ łagodzi podrażnienia
+ przynosi szybkie efekty
MINUSY
- zapach przypominający zapach rosołu
PRZYGOTOWANIE WCIERKI Z KOZIERADKI
Potrzebujemy:
-łyżkę nasion kozieradki
-około pół szklanki przegotowanej wody
-pojemnik na jej przechowywanie (najlepiej z atomizerem, aby móc spryskiwać nim włosy)
Nasiona wsypać do szklanki. Zakryć spodkiem/talerzykiem, aby zioła mogły się zaparzyć. Odstawić na 15-20 minut. Po ostygnięciu przelać do pojemnika (sam płyn bez nasion), z którego będziemy korzystać przy aplikacji naszego kosmetyku.
STOSOWANIE
Nie dłużej niż przez 3 tygodnie (po tym czasie należy zrobić tygodniową przerwę). Każdego dnia. Najlepiej przed snem, wcierając w skórę głowy. Można używać również po umyciu włosów, ale wtedy gdy są już całkowicie suche.
Przy okazji można wykonać masaż głowy palcami lub szczotką. To również przyspieszy proces wzrostu włosów.
UWAGI
Kozieradka podobno ma zapach zbliżony do rosołu, który po nocy nie powinien być wyczuwalny.
Przechowywać ją w lodówce nie dłużej niż tydzień. Po tym czasie wykonać nową wcierkę.
Stosować regularnie. Nie trzeba myć po niej włosów.
*****
Wcierkę za pomocą sitka przelałam do pojemnika po jakiejś odżywce. Samo opakowanie nie wygląda zbyt atrakcyjnie, dlatego zrobiłam etykietę i nakleiłam ją na buteleczkę.;)Dzisiaj wieczorem użyję jej po raz pierwszy. Pod koniec miesiąca podzielę się efektami i moim zdaniem na temat tego domowego kosmetyku.
GOTOWA WCIERKA Z KOZIERADKI
O EFEKTACH STOSOWANIA - KWIETNIOWA AKTUALIZACJA WŁOSÓW [KLIK]
Taka ciekawostka z innej beczki... Podobno kozieradka jest też dobra jeśli chodzi o naturalne metody powiększania piersi. Oczywiście efekty po zażywaniu jej nie są jakieś spektakularne, no, ale nie o tym ten post.:D
***
instagram: dream_and_doit - pozwoli Ci być ze mną na bieżąco.;)
A ty stosujesz wcierkę z kozieradki? Jakie efekty zauważyłaś dzięki niej?
Jedna z moich ulubionych wcierek :) Efekty faktycznie są spektakularne i bardzo szybko zauważalne. Jeden minus to zapach, który po dłuższym stosowaniu staje się naprawdę nie do zniesienia - jak dla mnie. Dlatego ja wcierkę stosuję kilka godzin przed myciem włosów. Po dłuższej kuracji według mnie nawet po dokładnym umyciu włosów jest wyczuwalna. Jest jednak na ten zapach sposób. Kozieradka im dłużej stoi tym jej zapach robi się bardziej intensywny dlatego ja ze swej strony polecam robienie mniejszych porcji i używanie wcierki przez maksymalnie trzy dni. Po tym czasie przygotować nową. Wówczas łatwiej przetrwać całość, trzytygodniowej terapii, a naprawdę warto się dla tej wcierki i efektów jakie daje poświęcić ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za przydatne porady.:) Pierwszy raz ją robiłam i gdy ją powąchałam to nie zauważyłam by zapach był intensywny i nieprzyjemny. Kolejnym razem zmniejszę proporcję, jeżeli jej woń będzie mi przeszkadzać.
UsuńNigdy nie używałam, ale chyba zacznę. Z tego co widzę są same tego plusy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Juliet Monroe KLIK :))
Minusem jest jej zapach.:P
UsuńSłyszałam o tym specyfiku, ale nigdy nie próbowałam :)Pozdrawiam i zapraszam do siebie ♥ Buziaki!
OdpowiedzUsuńKurczę, naprawdę zapach jest zbliżony do rosołu? Jadłam dziś rosół :) Ale taki na mięsiwie, nie na kozieradce, haha :D Cóż, liczne baby hair byłyby marzeniem. Może kiedyś się pokuszę o taką wcierkę. Pamiętam, że całkiem niedawno piłam siemię lniane. Efekty również są zadowalające. Nie mam pojęcia dlaczego, ale na jakimś blogu niegdyś wyczytałam, że nie należy spożywać nasionek... Hm... Jak byłam mała, to je jadłam i jak widać - żyję i miewam się dobrze :D Poza tym, często na bułkach występują.
OdpowiedzUsuńINNA MYŚL [blog] | FILMIKI
Popsikałam się tym i rosołu nie czuję.:D W sumie nie czuję praktycznie żadnego zapachu. Chociaż właśnie po czasie dopiero zapach się uaktywnia.
UsuńMówisz o nasionkach siemienia lnianego? Ja tam nie wnikałam nigdy za bardzo jak je spożywać. Teraz z ciekawości zaczęłam szukać i tylko jest napisane o tym, ze niezmielone zalewać zimną wodą. A o spożywaniu na surowo nic nie znalazłam. Jednak dobrze, że masz się dobrze i nic Ci nie jest.;)
Tak, chodzi o nasionka siemienia lnianego :) Ja zawsze zalewałam je gorącą wodą i czekałam, aż "się zaparzą", czyli do momentu, aż wokół nasionek utworzy się przezroczysta otoczka :)
UsuńWłasnie już mamy wiosnę a moje włosy wyglądają jakby dalj nie obudziły się z zimowego snu, suche, matowe, bez blasku. Ta naturalna odżywka ma tyle zalet! W wolnej chwili na pewno muszę ją zrobić, post leci do zakładek :)
OdpowiedzUsuńpozdrowionka. przy okazji mój snap: victoriasikora
Mój BLOG
Dziękuję. :) Mam nadzieję, że Ci w czymś pomoże. Sama mam co do niej spore oczekiwania. Jeśli zawiedzie, to pewnie przerzucę się na wcierki z drogerii.;)
UsuńMeh, nie mam cierpliwości do robienia wcierek XD W ogóle ostatnio mam włosowego 'doła' i trochę swoje włosy zaniedbałam. Na szczęście są grzeczne mimo to ;D
OdpowiedzUsuńhttp://drewniany-most.blogspot.com/
Witaj, Twój komentarz o siemieniu lnianym na moim blogu mnie wzruszył, cieszę się że to co napisałam jest przydatne. Do Twojego posta dodam informację o skrzypie. Skrzyp ma dużo krzemu a tego mamy wraz z wiekiem coraz mniej. Jest wojna pomiędzy krzemem a wapniem. Pić krzem trzeba herbatki krzemowe na włosy na paznokcie. Krzem jest przeciwny rakowi, wszelkim guzom :). Pisałam o tym i sama sobie teraz przypomniałam:
OdpowiedzUsuńhttp://elkiblog.pl/index.php/pole-informacji-sen-planety/
Przymierzam się jeszcze do jednego postu o wojnie pomiędzy krzemem a wapniem o tym pisała prof. Sedlak. :)
Dziękuję i cieszę się, że w jakiś sposób mój komentarz wzbudził w Tobie takie emocje.;) Skrzyp i pokrzywę również sobie kupiłam, ale chcę je wykorzystać przy kolejnej wcierce. Do posta z przyjemnością zajrzę, by dowiedzieć się czegoś więcej. Teraz jestem na etapie eksperymentowania i zdobywania wiedzy.
UsuńKurczę, same zalety! :) Muszę koniecznie spróbować, dzięki za przydatne porady!
OdpowiedzUsuńPoszerzając horyzonty - Klik!
Jednak dopisałam jeszcze minusy, czyli ten jej zapach rosołu.;)
UsuńKiedyś stosowałam i na razie od tego odeszłam. Powiem szczerze, że co do efektów to ciężko mi powiedzieć, bo w tym czasie używałam także innych rzeczy i efekty faktycznie były tylko nie do końca wiem w jakim stopniu czego! Ale polecam choć zapach jest nie najprzyjemniejszy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam
Mój Blog
Zobaczymy jak to będzie w moim przypadku. Chociaż też teraz stosuję różne rzeczy, dlatego pewnie też nie będę do końca wiedziała skąd jaka zmiana.;)
UsuńKiedyś zastanawiałam się nad stosowaniem kozieradki, ale lenistwo zwyciężyło. Skoro jednak mówisz, ze działa na piersi, to chyba muszę się przekonać :P
OdpowiedzUsuńTego akurat nie próbowałam i raczej nie będę, choć kiedyś miałam taki zamiar. XD Wystarczy wpisać w Google "kozieradka..." i właściwie pierwsze hasło to "kozieradka na powiększenie biustu". :D
UsuńKiedyś ją robiłam! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie! Zaobserwuj, jeśli Ci się spodoba! :)
>> ALEXANDRAK-BLOG.BLOGSPOT.COM <<
Słyszałam o wcierce z kozieradki. I najśmieszniejsze jest to, że znam ją od moich długowłosych kumpli, którzy swego czasu strasznie dbali o swoje włosy i chcieli mieć jak najdłuższe :D A ja może kiedyś, sama coś takiego zrobię :)
OdpowiedzUsuńO, czyż to tajemnica pięknych włosów Metali?:D Czasami jak widziałam takich chłopaków w szkole, to się dziwiłam co oni robią z włosami, że są takie piękna i naprawdę wyglądające na zadbane.
UsuńSłyszałam o niej, ale jeszcze nigdy nie próbowałam. Chyba będę musiała, bo ostatnio strasznie zaniedbuje moje kłaczki :< Nie wiem czy zapach rosołu jest taki przekonywujący. No, ale wszystko można przeżyć za cenę pięknych włosów ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
VIOLET END
Zastosowałam dwa razy i jakiś zapach czuję, ale w sumie bardzo słaby. ;)
UsuńOpis zapachu do mnie nie przemawia, ale jednak spróbuję i zobaczę jak to wyjdzie na moich włosach. Mimo, że są i tak bardzo długie, to wypróbuję z czystej ciekawości :) Obserwuję, by zostać na dłużej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Angelika z http://poprostuandzia.blogspot.com
Cieszę się ogromnie.:)
UsuńJa akurat chcę ją wypróbować by sprawdzić czy pomoże coś przeciw przetłuszczaniu się włosów. Mam z tym ogromny problem.:(
Bardzo fajny pomysł na taki post;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam DIY ;)
Pozdrawiam!
zubrzycanka.blogspot.com
Na pewno spróbuję.
OdpowiedzUsuńNigdy nie stosowałam, ale wydaje się to być ciekawy produkt :)
OdpowiedzUsuńhttp://dreams-first.blogspot.com/
Nie używałam nigdy ale może się skusze ;)
OdpowiedzUsuńhttp://anothergirlinthesea.blogspot.com/
chętnie wypróbuję;)
OdpowiedzUsuńJuż od jakiegoś czasu czaję się na zakup nasionek, ale nie mogę nigdzie wyczaić :c
OdpowiedzUsuńBardzo wiele dobrego słyszałam o tej wcierce i wierzę, że już niedługo będę mogła wypróbować.
Obserwuję :)
Mój blog :) KLIK
W sklepie zielarskim można kupić nasiona kozieradki.;)
UsuńLubię od czasu do czasu takie rzeczy. A zapach rosołu raczej by mi nie przeszkadzał, są o wiele gorsze zapachy jeśli chodzi o naturalne kosmetyki. ;)
OdpowiedzUsuńNigdy o tym nie słyszałam. Muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńimmhfashionblog.pl(klik)
Przydałaby mi się, ponieważ moje włosy bardzo szybko się przetłuszczają. :\
OdpowiedzUsuńMÓJ BLOG
kusi mnie ta wcierka, ale odpycha mnie ten zapach :D jednak moze kiedys wyprobuje :)
OdpowiedzUsuńWcierkę zrobiłam w piątek i od tego dnia używam. Włosów nie myłam od soboty rano. Są tłuste, jednak mniej niż zazwyczaj, choć trudno mówić o efektach, skoro minęło zaledwie kilka dni, a nie 3 tygodnie.;) Zapach czuję, jednak wcale nie jest rażący.;)
UsuńZapach to jedyny minus, ale działanie- bomba :)
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie,zaczęłam zgłębiać swoją wiedzę na temat wcierki z kozieradki (a sporo informacji przeczytałam) i muszę przyznać, że dziwi mnie bardzo jedna kwestia, wszędzie autorzy opisują nieprzyjemny zapach porównywalny do rosołu, curry lub kurczaka z rożna. Z kozieradką mam do czynienia już od tygodnia i proszę uwierzyć że nie ma ona nic wspólnego z wonią kurczaka z rozna :) ani rosołem, to intensywny zapach suszonej trawy, w dosłownym znaczeniu siana, osoby mające styczność z wiejskimi klimatami na pewno potwierdzą :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń